I nie ma w nikim innym zbawienia... »

Polecamy artykuły:

Modlitwa siedmioletniej dziewczynki

Lidia Jędrzej

W pewnym momencie jakiś samochód uderzył w tył mojego auta. Samochód, którego kierowca nie zdążył wyhamować, wypchnął mnie na drogę po której z dużą szybkością mknęły różne pojazdy. W wyniku tego zderzenia odniosłam znaczne obrażenie głowy i kręgosłupa i karetka pogotowia odwiozła mnie do szpitala urazowo-ortopedycznego, a okres rekonwalescencji trwał pół roku i mój samochód poszedł do kasacji.

Kilka lat temu ukazał się w Samarytance artykuł o pracy członków naszego kościoła z dziećmi z rodzin patologicznych przebywających w placówkach opiekuńczo wychowawczych. W każdym roku zbór "Betel" organizował i finansował wycieczki dwu lub trzy dniowe do Wisły Czarnego, Głębiec lub Ustronia dla tych trudnych żyjących bez miłości dzieci. Tam poprzez zabawę i atrakcyjne zajęcia o tematyce chrześcijańskiej oraz udział w niedzielnych nabożeństwach przyswajały sobie prawdy ze Słowa Bożego o otaczającym nas świecie i o Stwórcy naszej ziemi. Wszechmogącym Bogu i Jego synu Jezusie Chrystusie. Praca ta dawała bardzo dobre efekty stwarzała możliwości zrozumienia hierarchii wartości w życiu człowieka i dawała szansę oparcia się na Bogu, uczyła wiary w Niego i nadziei otrzymywania pomocy przez Jego Syna- Pana Jezusa Chrystusa. Dzieci przyjmowały Pana jako swojego Zbawiciela i wiele z nich zrezygnowało ze swoich przyjemności, np. palenie papierosów, czy odwrócenia się od innych grzechów obciążających ich serca, co szczególnie dotyczyło starszych wychowanków.

Wielokrotnie młodsze dzieci modliły się z wiarą o swoich rodziców, by porzucili nałóg picia alkoholu. I Bóg odpowiadał w cudowny sposób na ich pełne nadziei modlitwy.

Pragnę podzielić się świadectwem działania Bożego Ducha i jego prowadzenia w moim życiu.

Jestem członkinią zboru "Filadelfia" w Bielsku Białej i pracuję w charakterze nauczyciela wychowawcy w placówce opiekuńczo-wychowawczej. Prowadzę grupę przedszkolną (wiek dzieci od 3-10 lat). Za zgodą dyrektor placówki raz w tygodniu przychodzi siostra z naszego zboru Irena, która jest dla mnie pomocą, szczególnie podczas zajęć w zakresie tematyki religijnej, gdzie dzieci uczą się wersetów ze Słowa Bożego, modlitwy i zaufania naszemu wspaniałemu Bogu, przez Pana Jezusa Chrystusa. W dniu 7 maja, około godziny 19.30, już po kąpieli, cała moja grupka klęczała na kolanach dziękując Panu za to, że dobrze przeżyły dzień i prosząc o różne sprawy (każde dziecko indywidualnie).

Jedna z dziewczynek siedmioletnia blondyneczka Magda wypowiedziała następujące Słowa: Panie Jezu, proszę Cię, aby nasza Pani Lidzia dzisiaj nie umarła. To słowo zrobiło na mnie wielkie wrażenie. Mam problemy z sercem więc pomyślałam: Panie Jezu, jeżeli jest Twoją wolą zabrać mnie dzisiaj z tego świata, to jestem gotowa, ale proszę Cię abyś mnie przyjął do swojego królestwa.

Po modlitwie Magdy modliły się inne dzieci, około godziny 20.00 poszły spać. Około godziny 21.30 zakończyłam swoją pracę, wsiadłam do samochodu i ruszyłam w stronę domu. Na skrzyżowaniu dwóch ulic, kiedy zatrzymałam się na podporządkowanej, by włączyć się do ruchu na drodze głównej. W pewnym momencie jakiś samochód uderzył w tył mojego auta. Samochód, którego kierowca nie zdążył wyhamować, wypchnął mnie na drogę po której z dużą szybkością mknęły różne pojazdy. W wyniku tego zderzenia odniosłam znaczne obrażenie głowy i kręgosłupa i karetka pogotowia odwiozła mnie do szpitala urazowo-ortopedycznego, a okres rekonwalescencji trwał pół roku i mój samochód poszedł do kasacji.

Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie fakt, że w momencie wypchnięcia mojego samochodu na drogę główną w odległości ok. 10 cm przejechał autokar z ogromną szybkością, który mógł zahaczyć lub najechać na moje auto i wtedy na pewno nie byłoby mnie wśród żywych. W tym właśnie momencie uświadomiłam sobie, że modlitwa tego niewinnego dziecka, "abym dziś nie umarła", została wysłuchana. Chcę powiedzieć wszystkim, którzy przeczytają to świadectwo, że nasz Pan jest Wielki i troszczy się o swoje dzieci i zachowuje je od złego. Czas, który Bóg mi darował w czasie trwania choroby, był wspaniałym czasem, wreszcie miałam chwilę dla siebie, czas na głębszą społeczność. Wszystko co Pan w naszym życiu czyni, czyni dobrze jeśli Mu powierzymy życie swoje (Ps. 37;4-5).

Lidia Jędrzej

Źródło: Chrześcijańska Misja Kobiet "Samarytanka" nr 55

Content Management Powered by CuteNews

Osobiste "Ojcze nasz"

Czy możemy powiedzieć:
Ojcze - Skoro nie jesteśmy na nowo narodzeni przez Jezusa Chrystusa i nie otrzymaliśmy nowego życia?

Czy możemy powiedzieć:
Nasz - Skoro nie przyjmujemy innych do tej społeczności z Bogiem?

Czy możemy powiedzieć:
Jesteś w Niebie...

więcej... »

Polecamy:

Cztery razy przeżyłem własną śmierć

Józef Bałuczyński

Przed kilkoma laty ktoś, kto dowiedział się o moich przeżyciach w czasie II wojny światowej, zapytał, czy to prawda, że kilka razy przeżyłem swoją śmierć. Otóż trzykrotnie przeżyłem swoją śmierć w sensie przenośnym, gdyż byłem o włos od śmierci i cudem jej uniknąłem. Natomiast za czwartym razem zdarzyło mi się nie tylko zajrzeć jej w oczy ale dosłownie jej doświadczyć. Wszystko to wydarzyło się naprawdę i pokazuje, jak bardzo Jezus Chrystus pomagał mi w życiu.

więcej... »

Z kim przestajesz takim się stajesz, czyli jak stałam się poprawną chrześcijanką

Lilla Mazurek

- Basiu, czyś ty wiarę zmieniła?
- Ona odpowiedziała, że "nie ja wiarę zmieniłam, ale wiara w Boga mnie zmieniła"
- Ja jej powiedziałam: ja uważam, że kto się w jakiej wierze urodził, w takiej powinien trwać do śmierci
Ona natomiast odpowiedziała mi: czy uważasz, że gdybyś się urodziła w stajni, oznaczałoby, że jesteś koniem?

więcej... »

Modlitwa siedmioletniej dziewczynki

Lidia Jędrzej

W pewnym momencie jakiś samochód uderzył w tył mojego auta. Samochód, którego kierowca nie zdążył wyhamować, wypchnął mnie na drogę po której z dużą szybkością mknęły różne pojazdy. W wyniku tego zderzenia odniosłam znaczne obrażenie głowy i kręgosłupa i karetka pogotowia odwiozła mnie do szpitala urazowo-ortopedycznego, a okres rekonwalescencji trwał pół roku i mój samochód poszedł do kasacji.

więcej... »

© 2004 Zbór Kościoła Zielonoświątkowego w Ostrołęce